Czas powrócić do pisania. Razem z Taią postanowiłyśmy zaszaleć i każda z nas zamówiła ogromna pakę herbat Irvinga! 13 różnych smaków plus Earl Grey i zwykła.
Właśnie zasiadłam do jednej z nich. Czarna herbata "Wild Strawberries with a hint of Vanillia" urzekła mnie już w trakcie parzenia. Zapach był przecudny i nie mogłam się już doczekać pierwszych łyków. Herbata w smaku okazała się bardzo delikatna [może to sprawka większego kubka], żaden smak nie wybijał się ponad drugi. Zmieniło się to gdy napój znacznie ostygł. Zapach wtedy podbiła wanilia, a smak zdominowała poziomka.
Dorzucam do listy moich ulubionych.
Herbata rewelacyjnie sprawdzi się także podczas zimowych wieczorów.
Madame Butterfly
też bardzo ją lubię, czyszczę półki w TESCO jak jest w promocji :D
OdpowiedzUsuń