piątek, 12 sierpnia 2011

Teekanne White Tea Red Berries

Wczoraj w trakcie babskiego wieczoru, oglądając film "Miłość i taniec" postanowiłyśmy z koleżankami zrobić herbatę z racji iż nie miałyśmy wina. Tym razem postawiłam na herbatę Teekanne [moja ulubiona] o smaku żurawiny z maliną. Wybór okazał się w 100% trafny. Delikatność białej herbaty idealnie komponowała się z lodami, którymi akurat się zajadałyśmy, a smak czerwonych owoców nadawał całości idealną słodycz. Była to jedna z nielicznych herbat którą potrafiłabym wypić bez cukru lub z jego niewielką ilością [tym razem półtorej łyżeczki], a jestem typem który brak cukru w herbacie [min 2 łyżeczki] ciężko przeżywa [niestety :( ]

Madame Butterfly czyli Kinia :)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Trzy łyki Tai...

Tak jak napisała Ana we wcześniejszym poście byłyśmy w gliwickiej  herbaciarni na Yerba Mate. Miała być delikatna i w ogóle. Doprawdy nic nie wskazywało na to, że nie będę potrafiła jej wypić. A zrobiłam dosłownie 3 łyki, słownie - trzy! I to w dodatku nie pod rząd, ale rozłożone w czasie. W taki oto sposób dowiedziałam się, że ta herbata nie jest dla mnie, a wszechobecna w niej gorycz dosłownie przyprawiła mnie o mdłości. Szkoda mi bardzo, bo chciałam być niczym Wojciech Cejrowski i popijać małymi łyczkami herbatkę z bombilli, no ale cóż - najwyraźniej nie jest mi to pisane. Pozostanę przy moich ukochanych zielonych i białych oraz czarnej od czasu do czasu pitych w zwyczajny sposób - z kubeczka lub filiżanki, ale za to idealnie wpasowujących się w moje smakowe gusta :P




Pozdrawiam ciepło!
8 skarbów Shaolin czyli taia :)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Nowe doznania smakowe w upalne dni...

Wczoraj podczas zwiedzania palmiarni w Gliwicach z Taią, upał dał się nam we znaki. Tak, tak, klimat sukulentów i roślin równikowych to nie dla mnie. Dlatego, gdy kilka minut po wyjściu z Parku Chopina natknęłyśmy się na herbaciarnię, byłyśmy szczęśliwe :) Świetny klimat, można spokojnie posiedzieć i posłuchać relaksacyjnej muzyki. Zamówiłyśmy Yerba Green, bo zawsze musi być ten pierwszy raz.
Yerba Green
Skład: bardzo wysokiej jakości delikatna i czysta yerba o niskiej zawartości pyłu.
*Gorycz- początkowo mocna, ale potem już delikatniejsza. Yerba green dla mnie była bardzo ożywcza i po zmęczeniu upałem pozwoliła mi odpocząć. Na pewno nie będzie to dla mnie pierwszy i ostatni raz z Yerba Mate. Tai niestety nie przypadła do gustu, ale wiadomo, że każdy ma swój smak.

piątek, 5 sierpnia 2011

Miętowe wspomnienia

Dzisiaj odwiedziła nas Ana co poskutkowało wycieczką do pewnej herbaciarni w Tychach. Suma sumarum kupiłyśmy trzy imbryczki herbaty:


1) Dirty Dancing 
Skład: zielona herbata Sencha, czarna jagoda, żurawina, kawałki truskawek, kwiatki i pączki róży, afrodyzjak Muira Puama, kwiatki stokrotki i bławatka, aromat.
*Ulubiona herbata Kini w tej "knajpce". Delikatny smak i aromat. według Tai nic specjalnego, ot tak zwykła zielona herbata z dodatkiem owoców. Ciężko nam dokładnie ocenić, gdyż następna herbata "zabiła" nas totalnie.

2) Kubański Blues
Skład:chińska zielona herbata Sencha, kawałki limonki i skórki limonki, liście mięty, kryształki cukru, kwiatki kocanki piaskowej, ostu i nagietka, aromat Mojito.
*Dodatek liści mięty powalił nas totalnie. Zapach herbaty przypominał krople żołądkowe lub jakiś ziołowy napar. Kinia i Ana postanowiły jednak zaryzykować. Wypiłyśmy po łyczku ale z zatkanym nosem i smak był nawet znośny.....dopóki nie odetkałyśmy nosów :/ Reszta naparu spełniła rolę nawozową dla pobliskiego drzewka. Co zdarzyło nam się po raz pierwszy!!! Dla ukojenia naszego podniebienia zamówiłyśmy "pewnik":

3) Karmelowa
Skład: czarna herbata, skórka kakaowca, czekolada karmelowa, aromat.
*Delikatny posmak karmelu i czekolady pozwolił naszym podniebieniom odpocząć po poprzednim przeżyciu :) z drobną ilością cukru smakuje jak pyszny, słodki deser. Idealna na zimowe wieczory. Podobną można dostać z Liptona i Dilmah'u.

Plus za korzenne ciasteczka, które dostałyśmy do herbat. Jednak tak długo czekałyśmy na imbryczki, że zaczęłyśmy się zastanawiać czy obsługa pojechała na plantację dopiero zebrać tą herbatę.....
Wprawdzie z wyprawy najbardziej zapamiętałyśmy "cudowny" miętowy aromat to jednak wyprawę uznajemy za udaną bo właśnie tam przy stoliczku zrodził się pomysł stworzenia tego bloga.



Pozdrawiamy miętowo: Dream Team Tea

Pierwszy łyczek...

Jako trzy miłośniczki herbat postanowiłyśmy pewnego razu podzielić się naszymi smakowymi odczuciami z reszta świata. Będziemy bezlitosne dla smaków, których się nie da przełknąć [tudzież powąchać] lub będziemy się zachwycać nad tymi, które będą łechtały nasze podniebienia. Sprawdzimy także jak dobrze je zaparzyć i z czym się najlepiej komponują smakowo. Zapraszamy do smakowania razem z nami :)

Madame Butterfly [Kinia]
8 skarbów Shaolin [Taia]
Sen nocy letniej [Ana]